„Portrety” – pani Agnieszka
„Portrety” to cykl wywiadów z wolontariuszami powiatowej bazy wolontariatu o dawaniu pomocy, o radościach, ale też trudnościach, które temu towarzyszą. Swoimi doświadczeniami, podzieliła się z nami pani Agnieszka.
Edyta Banasiewicz: Pani Agnieszko dziękuję za spotkanie. Proszę opowiedzieć nam coś o sobie.
Agnieszka: Bardzo nie lubię mówić o sobie, ale krótko: jestem mężatką, mamą dwóch córek, 17 i 12 lat, pracuję zawodowo, lubię ludzi, lubię książki.
Edyta Banasiewicz: Kiedy zaczęła się Pani przygoda z wolontariatem, jak do tego doszło?
Agnieszka: Trudne pytanie. Od zawsze lubiłam pomagać, organizować, brać sprawy w swoje ręce, tylko wtedy nie znałam takiego słowa jak wolontariat. O wolontariacie jako takim dowiedziałam się kiedy sama potrzebowałam pomocy po diagnozie mojej córki. Niestety, nie udało mi się znaleźć wolontariusza. Dużo się mówiło o tym że powinna powstać baza wolontariatu. Dlatego kiedy dowiedziałam się że, w końcu po latach powstała taka inicjatywa, postanowiłam być jej częścią. Zgłosiłam się jako wolontariusz, ponieważ byłam już na etapie pomagania, a nie potrzeby tego rodzaju pomocy.
Edyta Banasiewicz: Na czym polega Pani pomoc w Bazie Wolontariatu, co Pani robi, komu pomaga?
Agnieszka: Pomoc jaką mogę oferować jest dość szeroka, staram się dopasować do potrzeb bazy,
a także samych podopiecznych. Przez pewien czas byłam wolontariuszką dla 11 latki z niepełnosprawnościami, nasze spotkania polegały na zwykłym wspólnym spędzaniu czasu: rozmowach, spacerach itp. Z uwagi na zmiany w życiu rodziny mojej podopiecznej, w tej chwili zawiesiliśmy nasze spotkania, ale lada chwila zapewne podejmę nowe wyzwania
Edyta Banasiewicz: Jest Pani mamą dziecka z niepełnosprawnościami, skąd czerpie pani siłę i chęć, żeby pomagać innym?
Agnieszka: Od zawsze jestem osobą dość energiczną i silną to muszę bez wątpienia powiedzieć. Niepełnosprawność mojej córki, nie wiele tu zmieniła. Po pierwszych latach, kiedy rzeczywiście posypało się moje życie, jak mi się wtedy wydawało, to właśnie moja córka jest motorem moich wielu działań społecznych. Sama spotkałam na swojej drodze ludzi którzy podali mi pomocną dłoń, dlatego czuję się zobowiązana oddać te dobre uczynki innym. To co ważne, moje córki uczestniczą ze mną w spotkaniach, zatem nie potrzebuję dodatkowego czasu na to aby poświęcić czas na wolontariat.
Edyta Banasiewicz: Jak podsumowała by Pani czas spędzony z nami?
Agnieszka: To bardzo dobry czas, dla mnie również.
Edyta Banasiewicz: Jakie korzyści płyną z wolontariatu, jakie satysfakcje można z niego czerpać?
Agnieszka: Podstawowa korzyść to społeczeństwo obywatelskie, nie zawsze potrzebny jest system, przepisy prawa, bardzo często wystarczy wziąć sprawy w swoje ręce i działać.
Edyta Banasiewicz: Czy przed podjęciem się wolontariatu, miała Pani jakieś obawy?
Agnieszka: Nie miałam obaw.
Edyta Banasiewicz: Czy uważa Pani, że wolontariat to dobre miejsce dla młodych ludzi na zdobywanie doświadczeń zarówno tych życiowych, jak i zawodowych?
Agnieszka: Z pewnością wolontariat to dobre miejsce na te właśnie doświadczenia. Pozwala na spojrzenie na życie na wykonywane zadania z innej perspektywy. Dostrzegamy że, pomaganie jest łatwiejsze niż nam się wydaje, że satysfakcję można czerpać z kontaktu z drugim człowiekiem. Pozwala zwolnić i zobaczyć więcej.
Edyta Banasiewicz: Jakaś rada dla osób, które jeszcze się wahają, zostać wolontariuszami?
Agnieszka: Niech radą będzie moje motto zaczerpnięte z Jana Pawła II: „ Nigdy nie jest tak, żeby człowiek, czyniąc dobrze drugiemu, tylko sam był dobroczyńcą. Jest równocześnie obdarowywany, tym, co ten drugi przyjmuje z miłością”.
Edyta Banasiewicz: Dziękuję za ciekawą pełną inspiracji rozmowę.