pomost jesienią

„Portrety” – Agnieszka

„Portrety” to cykl wywiadów z wolontariuszami powiatowej bazy wolontariatu o dawaniu pomocy, o radościach, ale też trudnościach, które temu towarzyszą. Swoimi doświadczeniami, podzieliła się z nami pani Agnieszka.

Edyta Banasiewicz: Dziękuję, że znalazła pani czas na opowiedzenie nam o sobie. Proszę opowiedzieć nam coś o sobie.
Agnieszka: Mieszkamy z mężem w okolicach Piaseczna od 20 lat. Spełniamy się zawodowo, mamy dwie nastoletnie, wspaniałe córki i psa, którego przygarnęliśmy z ulicy, a stał się radością całej naszej rodziny. Czas wolny spędzamy na rodzinnych wycieczkach, spacerach z psem i grach planszowych.
Edyta Banasiewicz: Kiedy zaczęła się pani przygoda z wolontariatem, jak do tego doszło?
Agnieszka: Do wolontariatu dołączyłam ponad rok temu w czasie wakacji. Dzieci większość wakacji spędzały na obozach lub u dziadków, a ja poczułam, że muszę coś zrobić, aby nie „przespać życia” i lepiej wykorzystać swoje możliwości. Chciałam komuś pomoc, ale nie wiedziałam, jak się do tego zabrać. Wiem, że jest wielu potrzebujących, ale nie wszyscy mają odwagę zgłosić się po pomoc, a z drugiej strony proponując pomoc czasem można kogoś urazić, więc to co oferuje wolontariat jest wspaniała inicjatywą, która w subtelny sposób łączy potrzebujących i wolontariuszy.
Edyta Banasiewicz: Na czym polega pani pomoc w Bazie Wolontariatu, co pani robi?
Agnieszka: Od początku jestem związana z dwiema starszymi paniami, które z uwagi na wiek i niepełnosprawność potrzebują pomocy w organizacji spraw poza domem, czyli zakupy, sprawy urzędowe, wizyty u lekarza. Przez ten rok bardzo się zbliżyłyśmy i obecnie jesteśmy już mocno zżyte. Wspólnie celebrujemy imieniny, urodziny i inne święta.
Edyta Banasiewicz: Jak podsumowała by pani czas spędzony z nami?
Agnieszka: Bardzo cieszę się, że jest taka organizacja, która wspiera ludzi z różnymi potrzebami. Ja jako wolontariusz zawsze mogę liczyć na profesjonalną pomoc w sytuacji kiedy trzeba coś „załatwić” w kwestiach urzędowych lub skontaktować się z odpowiednią instytucją. Bardzo doceniam co panie robią dla potrzebujących i wolontariuszy.
Edyta Banasiewicz: Jakie korzyści płyną z wolontariatu, jakie satysfakcje pani z niego czerpie?
Agnieszka: Ja osobiście czerpię dużo satysfakcji z tej relacji, bo nie traktuję już tej działalności jako działalność społeczna ale jest to już dla mnie zupełnie prywatna relacja. Cieszę się, że mogę pomoc, poza tym ja również otrzymuję dużo pozytywnej energii w czasie spotkań, ponieważ to jak wspaniale panie z takim życiowym doświadczeniem radzą sobie w trudnych sytuacjach jest dla mnie bardzo budujące i pouczające.
Edyta Banasiewicz: Czy przed podjęciem się wolontariatu, miała pani jakieś obawy?
Agnieszka: Tak, bo zawsze jest obawa, czy sobie poradzę, czy będę umiała stworzyć dobrą relację z osobami, którym chcę pomoc.
Edyta Banasiewicz: Pani najpiękniejsza chwila związana z wolontariatem?
Agnieszka: Bardzo ujął mnie prezent na Boże Narodzenie, kiedy to otrzymałam dwie piękne, stare porcelanowe filiżanki z rodzinnej kolekcji. Chyba dla obu stron miało bardzo osobiste znaczenie.

Edyta Banasiewicz: Czy uważa Pani, że wolontariat to dobre miejsce dla młodych ludzi na zdobywanie doświadczeń zarówno tych życiowych, jak i zawodowych?
Agnieszka: Tak, choć to bardzo indywidualna sprawa i nie każdy ma predyspozycje do pracy z ludźmi. Na pewno warto spróbować i sprawdzić się również w takiej działalności.
Edyta Banasiewicz: Jakaś rada dla osób, które jeszcze się wahają, czy zostać wolontariuszami?
Agnieszka: Myślę, że zawsze warto pomagać, bo ponoć dobro powraca, ale nie to jest najważniejsze. Najważniejsze jest to, jak pozytywnie to wpłynie na ciebie.
Edyta Banasiewicz: Dziękuję za ciekawą rozmowę.

Przeczytaj także